poniedziałek, 30 lipca 2012

Holiday !!

Jakoś tak tym razem wakacje mnie wciągnęły, że nawet po powrocie ze spływu kajakowego nic nie napisałam. Cóż mogę stwierdzić chyba kajakarką wyczynową nigdy nie będę. To nic mam za to mnóstwo fantastycznych wspomnień z tego wyjazdu. Pogoda nam w miarę dopisała, opaliliśmy trochę nasze ryjki, także nie jest źle. Największe podziękowania to chyba należą się mej współtowarzyszce kajakowej O. Wytrzymała wszystkie moje odchyły, a to bardzo dużo. A tu dosłownie kilka zdjęć z tegoż jakże fantastycznego wyjazdu. Panno A.M. dziękuje za te fotoski.






Tyle w temacie spływu kajakowego. Obecnie przebywam sobie nad polskim morzem. Dopiero początek wyjazdu, pogoda jak na razie dobra. Słońce świeci mało chmur, można się opalać. Zobaczymy jak będzie dalej. Dla zaciekawionych kilka zdjęć, tym razem mojego autorstwa.

Zaczynamy piekielny wyjazd !!

Wisienki też przyjechały na wakacje.

Pierwsze spotkanie w tym roku.

Byłam tam !!

Smacznie!!


Enjoy

J.

niedziela, 15 lipca 2012

See You !!

Tak się składa, że ostatnio jakoś nie mogę zasnąć o normalnej porze. Dlatego też wczoraj siedząc do 3 nad ranem skończyłam oglądać serial, który był ze mną już sporo czasu. Tak właśnie skończył się czas "Dr Housa". Jak dla mnie zakończenie było fenomenalne. Oczywiście popłakałam trochę w odpowiednich momentach ale na koniec się uśmiechnęłam. I z takim uśmiechem wybiorę się na tygodniowy spływ kajakowy. Dlatego See You !! 








Enjoy 

J.



czwartek, 12 lipca 2012

Domowe przeróbki.

Wakacje cóż to za cudowny okres. Lenistwo w pełni. Choć ja dziwiąc się samej sobie dość pracowicie spędziłam ostatnie kilka dni. Po powrocie do domu zrobiłam generalne porządki. Tak jak obiecałam kilka wpisów wcześniej odbył się przegląd garderoby. Do tego oczywiście prałam, prasowałam, gotowałam, myłam okna. Prawdziwa kurka domowa !! 
Na szczęście znalazłam tez czas na nadrobienie przynajmniej części serialowych braków. Idzie mi całkiem dobrze. Na pierwszy ogień poszedł ostatni ósmy sezon "Dr House", który sobie odpuściłam na rok akademicki. Przez ostatnie 4 dni obejrzałam 13 odcinków. Także już blisko końca.

Czytając ostatnio kilka blogów i przeglądając różne strony z tak zwanymi inspirującymi zdjęciami, wpadłam na pomysł domowej przeróbki kilku swych starych ciuchów, które od dawna leżą już nieużywane. I tak oto kupiłam "ACE", aby wybielić stare spodnie kupione chyba z 3 lata temu oraz koszule, którą nosiła moja mama jakieś 6 lat temu. Koszula miała kolor tradycyjnego jeansu i potrzebowała około 1,5 godziny aby dojść do stanu w jakim ją zaraz przedstawię. Niestety nie zrobiłam zdjęć z przed wybielania dlatego pozostaje Wam do obejrzenia tylko efekt końcowy. Za to spodnie, które najpierw skróciłam, musiały spędzić z wybielaczem całą noc aby wyglądać tak jak wyglądają.

A oto efekty mojej pracy ;)

Zaczynamy od zmian krawieckich




Enjoy 

J.

wtorek, 3 lipca 2012

Odwiedziny


Pannę B. poznałam dwa lata temu na letnich kursach języka rosyjskiego w Moskwie, na których byłam z moją siostrą I. Przez te dwa lata od wyjazdu nie widziałyśmy się w ogóle, bo przecież Warszawa jest tak daleko od Białegostoku, że nie można się spotkać. Na szczęście po wielkich przygotowaniach udało nam się w końcu zorganizować wspólny czas w Białymstoku. Wydaję mis się że zapewniłyśmy B. wiele atrakcji i miłych wspomnień, bo wsiadając do pociągu miała szczęśliwe oczy. Mam nadzieję, że teraz będziemy się częściej widywać, bo pomimo tych dwóch lat rozłąki tematy do rozmów nie uległy wyczerpaniu.

Jako pierwsze w programie odwiedzin miałyśmy "białostocką noc lampionów". Hmmm jakby tu powiedzieć liczyłam na większy szał. No ale niestety niektórzy byli nadgorliwi i zaczęli puszczać lampiony wcześniej co trochę umniejszyło efekt końcowy. Ale to nic zdjęcia są więc można sobie co nieco zobaczyć. Tym razem zdjęcia w postaci kolaży, bo dość dużo zamierzam ich tu dziś zamieścić ;)



Panna B. zobaczyła też kawałek Białegostoku, który jak później zauważyłyśmy fantastycznie wychodzi na zdjęciach.




















miejsce spotkań przy Piłsudskim


W ogrodach Branickich
BAŃKI !!
 Po całodniowym wędrowaniu po Białymstoku, zagościłyśmy w nowym amfiteatrze Opery i Filharmonii Podlaskiej, aby uczestniczyć w Festiwalu Kultury Serbskiej VIDOVDAN 2012. Organizatorzy spisali się wyśmienicie zapewniając wiele wrażeń artystycznych. Specjalnie dla nas swój repertuar przedstawił Chór Serbskiego Patriarchatu z Belgradu oraz zespół "Constantine". Po wrażeniach wokalnych nastał czas na Noc filmową. W programie przewidziane były trzy filmy, my byłyśmy tylko na jednym, bo niska temperatura oraz zmęczenie dały o sobie znać. Tutaj kilka linków dla ciekawskich:

Constantine - Smooth criminal
Constantine

Amfiteatr w pełnej okazałości, jak widać był wypełniony po brzegi.

Chór Serbskiego Patriarchatu

Zespół Constantine


Dalej byłyśmy w niedalekim Supraślu. Gdzie zwiedziłyśmy Prawosławny Klasztor Męski oraz Muzeum Ikon, w którym ja osobiście byłam już trzeci raz ale za każdym razem przechodzą mnie tam dreszcze. Wybrałyśmy się też na spacer wzdłuż rzeki i zasmakowałyśmy babce ziemniaczanej w barze "Jarzębinka"

W całej okazałości.


Nad Supraślą

Czarne stopy...

   
Coś moskiewskiego w Polsce !!




Ostatniego dnia wraz z I. wywiozłyśmy B. poza miasto, aby pokazać jej trochę podlaskiego uroku. Byłyśmy w kilku wsiach, które są nazywane Krainą otwartych okiennic. Dla mnie te wszystkie ozdobione domki były po prostu tak urokliwe, że nie mogłam powstrzymać się od robienia zdjęć. Udało nam się też dotrzeć do Odrynek, gdzie znajduje się pustelnia, w której mieszka jeden mnich. Dzieki wsparciu dobrych ludzi znajduje się tam obecnie piękna cerkiew, teren jest ogrodzony, a dojść tam, można po 800 metrowej kładce.

800 metrów przez kładkę

Bram stoi przed wszystkimi otworem
















Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać na ten wpis. Mam nadzieję, że jego obfitość Wam do wynagrodzi ;)

Enjoy

J.