Tak jak obiecałam tak i robię, tzn. piszę. Dzień Dziecka - jedno z moich ulubionych świąt, bo przecież zawsze w głębi serca będziemy dziećmi, dlatego zamierzam obchodzić ten świąteczny dzień jak najdłużej. Z tej też okazji podarowałam mym kochanym domownikom coś słodkiego. Ale nie było to coś zwyczajnego. Tylko Paryskie Makaroniki, czyli przepyszne ciasteczka w pastelowych kolorach. Po protu rozpływają się w ustach. Jeżeli ktoś ma ochotę przybliżyć sobie coś niecoś proszę tutaj macie więcej informacji
klikW drugą stronę również nie obyło się bez podarków :) Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam niespodzianki. Lubię dostawać drobiazgi takie nie zaplanowane. Takie nad którymi ktoś musi popracować lub słuchać mnie uważnie kiedy wspominam o jakichś małych cudach. Wtedy wiem, że temu komuś zwyczajnie zależy, a nie jest to kupione coś na szybko. Tak jest w przypadku moich rodziców, którzy znają mnie na wylot i chyba notują moje gadanie, bo udało im się trafić w dziesiątkę. Oczywiście nie obyło się bez masy słodkości, to jest coś bez czego nie ma życia. Dodatkowo był balon, tzn. dalej jest taki wspaniały z Myszką Mickey [taki był mój pierwszy życiowy balony, który około godziny po kupnie poszybował w chmury co przyprawiło mnie o rzewne dziecięce łzy jakieś 17 lat temu]. I na koniec kilku wspaniałych mężczyzn. A dokładniej rzecz ujmując: Bolek, Lolek i Justin Timberlake. Także ewidentnie ten Dzień Dziecka zaliczam do bardzo ale to bardzo udanych :)
|
smakołyki w uroczym pudełeczku |
|
kolorowo |
malina, lukrecja, pistacja, biała czekolada z cytryną
|
na dobranoc do czytania |
|
trzej ukochani Bolek, Lolek, Justin <3 |
A na koniec mały dodatek. Czy już wspominałam, iż kocham torebki. Chyba w sumie jeszcze nigdy tu o tym nie pisałam. dlatego stwierdzam nowy zakup. na dodatek zielony. Jest cudnie.
A teraz przesyłam Wam uściski z mego domu z nad torby żelek biedronkowych.
|
om nom nom |
Enjoy
J.