Razem 10 godzin 30 minut lotu. A czuje się jakbym nie przeleciała kilku tysięcy kilometrów [w linii prostek 7522], a dosłownie jakby przejechała się z Białegostoku do Poznania. Chicago duże, wręcz ogromne. Domki malutkie z pięknie skoszonymi trawnikami, do tego skrzynki z czerwoną wajchą i hydranty. Ale za to wchodzę do sklepu a tam zawiewa Polskością. Jest wszystko poczynając od nabiału, słodyczy przetworów a kończąc na alkoholach. Także jak w domu.
Ale nie o miasto tu chodzi czy sklepy. A o wspaniałą M., której nie widziało się od września. Oczywiście na lotnisku był transparent [zielony] i balon <3 Łez radości też nie mogło zabraknąć.
Na razie foteczek nie mam bo ledwo co zdążyłam się wyspać ale czekajcie cierpliwie. W weekend Niagara wzywa :)
Ale nie o miasto tu chodzi czy sklepy. A o wspaniałą M., której nie widziało się od września. Oczywiście na lotnisku był transparent [zielony] i balon <3 Łez radości też nie mogło zabraknąć.
Na razie foteczek nie mam bo ledwo co zdążyłam się wyspać ale czekajcie cierpliwie. W weekend Niagara wzywa :)
A tak w ogóle to mój setny post :) Całkiem miło że przypadł on akurat tutaj :*
Enjoy
J.
J.