poniedziałek, 25 marca 2013

22 marca


Kalendarzowa wiosna zawitała już w nasze progi ale co z wiosną za oknem. Jak nie było tak nie ma. Może i ilość śniegu stopniowo się zmniejsza, ale temperatury jakoś nie powodują optymizmu. Wiatr też szaleje także Pani Wiosno szybciej !!
Weekend minął baaaaardzo fajnie ale niestety szybko. Udało mi się wrócić do domu, bo była ku temu okazja. Moja mama obchodziła okrągłe urodzinki, czyli ja wiadomo 18-nastka jak się patrzy. Był tort, który dzięki pomocy A. udało mi się zrobić [jak mówili moi domowi smakosze był pyszny], były baloniki, kwiaty, prezenty. Wszystko tak jak trzeba. Moja mama była przeszczęśliwa i o to właśnie chodziło.
Mamo Mamo :***



Na koniec wieczoru trzeba było wznieść jakiś smaczny toast



sam smak ;)


Sobotni wieczór też nie okazał się gorszy po piątkowym. Dziewczęta dzięki wielkie za tak niespodziewane odwiedziny. Wszystko na spontanie. Panno U. babeczki były nieziemskie. Zarówno te z czekoladą, migdałami jak i te z suszonymi pomidorami, szkoda tylko, że nie mogłam spróbowc tych z kabanoskiem i serem.

Omnomnom ;)

Enjoy

J.

wtorek, 19 marca 2013

W marcu jak w garncu

Tak jak mów tytułowe przysłowie, tak też i jest. Kiedy Białostoczanie myśleli już, ze zdejmą ciężkie zimowe kurtki i wskoczą w wiosenne ciuszki to ponownie pojawiła się zima. Później znowu była chwilowa wiosna i znowu jest zima. Także moja przeczucia odnośnie wiosny z ostatniego wpis okazały się słabo trafione. Ale cały czas liczę, że już za chwileczkę pokaże się taka prawdziwa wiosna. Oby tak było, bo mimo tego że lubię śnieg i zimowe szaleństwo, to już potrzebuje dużo soczystej zieleni.



Oprócz tego, ze mamy zimę to naprawdę dużo się ostatnio dzieję. To uczelnia, na której cały czas coś, cały czas ktoś i tak w koło. Dodatkowo nie może zabraknąć prób "kalinkowych" i co czwartkowego salsowania ;) I tak to właśnie zaniedbuje pisanie tutaj. Może ta wiosna mnie trochę zmotywuje. Zobaczymy.

Enjoy

J.

poniedziałek, 4 marca 2013

Czyżby wiosna ?!


Wiosna, wiosna !!
Jak tak to czas na rower. Mimo niezbyt sprzyjającej temperatury, lodu na chodnikach i zimnego wiatru wybrałam się dziś na popołudniowe zajęcia rowerem. To ten czas, ja to czuję. A zielony rower jak wywoływał zdziwienie i inne różne emocje tak wywołuje je dalej. Zima nic mu nie zrobiła. Dlatego wiosno szybciej przybywaj na te wschodnie kresy.
Teraz tylko czekać cieplejszych dni !!



Tyle na dziś, krótko ale wiosennie :)
A tu coś do słuchania.
Zespół Domowe Melodie zawładną moim sercem



Enjoy

J.

niedziela, 3 marca 2013

Raz na scenie, raz na widowni.

Od mego ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Ale tak to jest jak powrót na uczelnie wciąga dochodzą dodatkowe zajęcia poza uczelniane. Dużo spraw mało czasu. Ale chyba takie coś mnie bardziej mobilizuje, wykorzystuje wtedy każdą chwilę bardzo dokładnie.
Nie wiem czy pamiętacie jak wspominałam jakieś dwa miesiące temu, że zaczynam coś nowego i coś śpiewnego. Tak się składa, że wszytsko idzie tak jak trzeba. Dokładniej rzecz ujmując dołączyłam do Zespołu Estradowego Białoruskiej Pieśni Ludowej - Kalinka. Za sobą mam już kilka występów trema już mniejsza ale emocje ogromne. Wczoraj mieliśmy zaszczyt wystąpi na deskach Opery Białostockiej w ramach Gali XX Festiwalu Piosenki Białoruskiej. Powiem krótko coś wspaniałego. Sala wypełniona po brzegi. Stoisz śpiewasz, a na twarzach tych wszystkich ludzi widać uśmiech i zadowolenie. Ostatnie kroki, ukłon i słyszysz ten szum oklasków. Aż serce rośnie. Polecam każdemu.
Taka wizyta w operze jako uczestnik festiwalu, a nie widz pozwoliła również zajrzeć za kulisy. Z bliska można było zobaczyć dekoracje i całą scenę, tajne pomieszczenia i przejścia.
Wczoraj byłam na scenie, a dziś tą scenę mogłam podziwiać z widowni. Jako widz mogłam podziwiać operę Stanisława Moniuszki "Straszny dwór". Cóż mogę powiedzieć, to były cztery akty dźwiękowej rozkoszy. Te soprany, mezzosoprany, alty, tenory i basy, wprawiały w osłupienie i podziw. A orkiestra <3 dla mnie coś wspaniałego. Dodatkowo mogliśmy podziwiać tancerzy zespołu "Mazowsze".  Na koniec oklaskom nie było końca.
Enjoy

J.