piątek, 30 listopada 2012

Goździki

Wiem, że nie ładnie jest się chwalić. Na prawdę to wiem, ale po prostu muszę tutaj ogłosić swój mały sukces. Jakiś czas temu woziłam swoje zdjęcia na konkurs "Podlasie w obiektywie". I tak oto dziś odbył się wernisaż i rozstrzygnięcie konkursu. Same odebranie dyplomu za udział wywołało u mnie taką dawkę szczęścia, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Podium oraz wyróżnienia zostały zdominowane przez facetów. Dlatego za rok trzeba się bardziej przyłożyć :D No ale przechodząc do sedna, zdjęć nadesłano ponad 220, a na wystawie zmieściło się około 80. I  ku mojemu uradowaniu wszystkie moje tam zamieszczono. Jakież to było uczucie móc stać i patrzeć jak ludzie oglądają Twoje zdjęcia. Tak stoją i po prostu oglądają. Cudownie !!


Tyle radości. Widoczki z prawej.

Obserwując własną twórczość

Teraz pije kulturalną herbatkę. To znaczy już chyba w sumie została wypita. Leżę na swoim domowym łóżku, panna M siedzi na przeciwko na wielkiej pufie. Konwersacja się kręci. Na biurku stoi bukiet goździków i Raffaello. Lubię mieć imieniny i wtedy wracać do domku. Jak dobrze, że mój tata wie jak UWIELBIAM,  KOCHAM GOŹDZIKI. 
Myślę, że jeszcze odcinek "Grey's Anatomy" i można iść spać. Tak ten serial mnie wciągnął maksymalnie. Pochłaniam odcinek za odcinkiem. Taki mały nałogowiec. 

A może herbatkę ??



Goździki <3




Cóż mam też małe zmiany w życiu. Mało mi zajęć na uczelni to muszę sobie coś znaleźć poza nią. I tak akurat coś się znalazło. Coś takiego akurat pasującego w mój rytm życiowy. Coś dźwięcznego. Coś fajnego. Może w najbliższym czasie coś więcej powiem ;) I love secrets !!


Enjoy

J.

niedziela, 25 listopada 2012

"Kevin"

Uwielbiam święta !! Mam nadzieję, że większość z Was też je uwielbia i wyczekuje na nie tak jak ja. W tym roku już zaczęłam odliczanie do tych magicznych dni. I na szczęście w gronie swoich znajomych mam kilka równie zapalonych na tym punkcie osób, które odliczają razem ze mną. Dlatego z tego miejsca pozdrawiam I. J. K. i V. Już coraz bliżej tych magicznych dni dziewczęta.
W Białymstoku już widać objawy świątecznego szału, głownie zakupowego. W galeriach pełno ozdób, choinek i świątecznych promocji. Tego akurat nie lubię, no ale cóż gospodarka musi się jakoś kręcić. Teraz trzeba czekać tylko na ozdoby na ulicach naszego miasta i śnieg, na który ja akurat wyczekuje z niecierpliwością. Choć zapewne jak spadnie będę kręcić nosem, że spadł. Cóż taki charakter. W telewizji wczoraj puścili "Kevina" [udało mi się go obejrzeć w doborowym towarzystwie :) ]. Świąteczny film mego dzieciństwa. Za każdym razem te jego pułapki w domu mnie zaskakują :) Teraz brakuje już tylko reklamy coca - coli.
A tu dowód świąteczny z Białostocczyzny [jakość marna, ale dowód jest]



Wyczekując na zimę trzeba się dobrze wyposażyć. Ostatnio narzekałam, że nie mam tego i tego. Ale jedne dobre zakupy, załatały prawie wszystkie moje braki. Czapaki, buty i komin na szyje już mam. Brak tylko kurtki, ale niestety nigdzie nie mogę znaleźć takiej wymarzonej, takiej która będzie do mnie krzyczeć. No nic może jeszcze się uda.
A tu dwa moje nabytki. Coś z pomponem (bardzo ciepła, jak na razie za ciepła, trzeba czekać na temperatury minusowe i coś zielonego (!!) to już chyba choroba z tą zielenią. W tym roku nie powinnam marznąć w głowę.


Czy mieliście kiedyś tak, że jakiś smak zaskakiwał Was za każdym razem?? Mimo iż próbowaliście tego czegoś i wiedzieliście jak to będzie smakować ?? Nie ?? To spróbujcie Soplicy - Orzech laskowy. Dla mnie coś zadziwiającego. Nawet nie umiem tego określić. Na prawdę dziwna sprawa, ale bardzo zaskakująca. ;)

Enjoy

J.

wtorek, 20 listopada 2012

Zimno, zimno, coraz zimniej

Śnieg. Gdzie on jest ?? Tak zapowiadany, a cały czas go nie ma. Temperatury na podlaskich terenach spadają coraz niżej. A śniegu jak nie było, tak nie ma. Ale to nic, bo ja w sumie nie jestem jeszcze przygotowana na śnieżne zawieje. Kurtka dopiero jest w moich myślach, a do jej kupna to pewnie jeszcze długa i kręta droga, podobnie z czymś ciepłym na nogi. Ale może ten śnieg by mnie choć trochę zmotywował. Albo i nie. Wiadomo jak to z kobietami. ;)

Na dziś mam dla Was cudowny filmik, który za każdym razem gdy go oglądam, powoduje uśmiech na mojej twarzy. Film ten ukazuje ludzką głupotę w krzywym zwierciadle. Jest częścią kampanii australijskiego metra, stworzoną przez McCann Melbourn. Pokazuje nam jak ważne jest myślenie w każdej sytuacji, bo zawsze wystarczy tylko chwila nieuwagi.



Dlatego moi drodzy Czytelnicy. Myślmy zawsze i wszędzie!!

Enjoy

J.

sobota, 17 listopada 2012

Tysiąc lat.

Chyba każdy czasem tak ma, że przychodzą takie dni w naszym życiu [obecnie szarawym ze względu na listopadową pogodę], które dają więcej szczęścia niż nie jedna wygrana na loterii. Ja tak miałam od środy. Udało mi się dzięki temu tak pozytywnie naładować akumulatory, że ojeju. Oby długo te akumulatory wytrzymały, bo teraz już nie wiadomo kiedy coś takiego znowu się zdarzy.

Ogólnie listopad jest jak na razie miły. Tylko pogoda trochę nie fajna. Taka brzydka mgła, jakoś tak dziwnie w powietrzu i zimno. Ale to nic. Nie poddaje się i jeżdżę zielonym rowerem. Każdego dnia reakcje ludzi mnie zaskakują. Najlepszy był Pan z granatowego BMW, którego alufelgi[czy jak to tam się nazywa - wybaczcie mi znawcy samochodów] w kołach był w takim samym kolorze jak mój rower. Pomachał mi i pokazał kciuk w górę [ taki życiowy fejsbookowy "like"].
A no i jeszcze coś dla fanek [fanów :)] Sagi "Zmierzch". W kinach pojawiła się już ostatnia część ekranizacji książki. Na na film wybrałam się dwa razy. Za pierwszym razem był to miły prezent, za drugim wypad z przyjaciółkami i mamą. Za pierwszym razem wyszłam zawiedziona, ale już za drugim było lepiej. Śmieję się, że muszę pójść trzeci raz, aby mi się spodobało tak na maxa :D
Tutaj macie link do Soundtrack'u z tego filmu, bo bardzo mi się podoba. A tu jedna z piosenek.





Tyle na dzisiaj w temacie. Pozdrawiam z mego domostwa, gdzie akurat sobie odpoczywam, bo czasami trzeba. I tutaj też pogoda zamglona. Aj listopadzie przesadzasz z ta niepogodą.
A tutaj zdjęcie, które powstało po długim fotograficznym zastoju .Po prostu chwyciłam aparat, "pstryk - pstryk" i już.



Idealnie pasuje do ostatniej akcji jaka trwa obecnie w Białymstoku. A dokładniej akcja TUczyTAMy, jest to część festiwalu PRZECZYTAĆ BIAŁYSTOK, który Teatr Dramatyczny im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku organizuje wraz ze Stowarzyszeniem Fabryka Bestsellerów. Wszystko trwa od 16 do 18 listopada. Takich czytających w piątek można było spotkać w komunikacji miejskiej, w kinie, czy też na UMB.  Fajna akcja jak na moje oko :)


Enjoy

J.

sobota, 3 listopada 2012

Listopadowy weekend

Listopad przyszedł bardzo szybko. Czas wielu codziennych herbat z cytryną, grzanego wina z goździkami, ciepłych kolorowych skarpetek oraz kaloszy. Przynajmniej dla mnie z tymi rzeczami kojarzy się listopad. Śniegu już prawie nie ma. To chyba był tylko taki jednorazowy wyskok pogodowy. Gorzej tylko, że zniszczył on piękne kolorowe liście na drzewach i na następne będzie trzeba czekać kolejny rok. Aj nic na to nie poradzimy. Cieszmy się listopadem.



 Razem z listopadem nastał długi weekend. Tak wyczekiwany przez wszystkich. Ja bardzo już chciałam wrócić do domu. Poleżeć na swoim łóżku, posiedzieć przy kominku z kubkiem kakao i obejrzeć z mamą jakąś romantyczną komedie. I już prawie wszystko udało mi się wykonać z tej listy. Jak cudowne są powroty do domu. Oczywiście 1 listopada wieczorem, tradycyjnie jak co roku, udało mi się odwiedzić cmentarz. Wyglądał jak zwykle tego dnia przecudownie. Już z dużej odległości można było zobaczyć łunę światła nad tym miejscem. Coś wspaniałego i niezapomnianego. Lubię takie momenty.
Minusem jest tylko to, że tak jak zwykle to co dobre szybko się kończy. I już za chwilkę już za momencik, będzie trzeba się spakować i ponownie wrócić do świata wyższej edukacji. Ale damy radę. Prawda ?! Ja mam ostatnio jakiś duży zasób energii i endorfin w swym organizmie, dlatego myślę, że uda mi się nie ulec jesiennej chandrze. Tylko uśmiechać się codziennie i rozweselać ludzi mym zielonym rowerem.  

Na poprawę nastroju dla wszystkich piosenka "Spadochron" w wykonaniu Meli Koteluk. Niedawno zasłyszane, ale po prostu tak wpada w ucho, że nie da się tego opisać. Zachęcam do słuchania i wielokrotnego odtwarzania


Enjoy

J.